ja juz nie wiem....... nic nie wiem....
o co tak na prawde chodzi w życiu? o co chodzi w tym wszystkim?
i co takiego złego jest ze mną , ze nikt nie chce mnie znać?
to znaczy chodzi mi tutaj o facetów...
moze to wszystko jest żałosne, ten cały temat... ze nikt mnie nie chce i tak dalej....
ale ja już dłuzej nie mogę...
za jakiś czas, za mniej więcej osiemdziesiąt dni skończę dziewiętnaście lat...
i jestem nikim... niczym...
nigdy nikogo nie bede mieć...
tylko dlaczego? co jest ze mną nie tak?
taki Michał na przykład... nie wiem co zrobiłam zle , ze zaczął mnie ignorować...
przeciez ja nic takiego od niego nie chce...
zaprosiłam go tylko na studniówke , tak po koleżeńsku...
aj no.....
nie wiem, nie wiem, nie wiem...
jest mi po prostu przykro , ze znów zastałam zignorowana...
znów... myślałam , ze sie juz przyzwycziłam , ale jest mi ciężko...
i jeszcze teraz to wszystko... święta, sylwester a potem ta cholerna studniówka... co ja mam z nią zrobić? czy Michał ze mną idzie czy nie?...
hmmmm... właśnie Krokodyl się włączył na gg i już się odłączył... tez mnie ignoruje... znudziło sie......
a w domu?
tez nie najlepiej... babcia się wprowadziła do nas, bo wujek znowu wszystkich bije... ciasno jest ale nie narzekam... nie narzekam bo nie śpie na podłodze... (sprawiedliwości nie ma...)
z bratem nie gadam... od kilku dni powiedziałam do niego tylko dwa słowa... jest mi z tym zle , ale sie nie odezwe az mnie nie przeprosi... ale pewnie nie zrobi tego.... jeszcze nigdy nie usłyszałam od niego przepraszam....
nie wiem.....
nie rozumiem...
nie radzę sobie...
przykro mi...
............................