gru 26 2002

#4 #5


Komentarze: 0

bylam sama, przerazona...
mama dlugo nie wracala...
panikowalam i tłukłam głową o sciany...
NIE! NIE! NIE! NIE! NIE! NIE! NIE!
to sie nie dzieje naprawde...
tego nie ma...
przyszedl Piotrek, tak jak to on zawsze przychodzi, wpadnie i nie zauwazy nikogo , niczego...
otarłam łzy, przybrałam powazną minę...
pozor tego, ze wytrzymuje , ze sie nie łamie...
Piotrek zauwazyl , ze nie ma mamy...
-Gdzie mama?
spojrzał na mnie i nie mogłam...
zaszkliły mi sie oczy...
na jego twarzy pojawił sie strach...
wyjąkałam:
-Zadzwonili z Wiluków... dziadek zasłabł... zabrało go pogotowie...mama poszła do sąsiadow... juz pol godziny jej nie ma...
-Dziadek!?! Co?? Nie pierdol!!!... To nie prawda...Wszystko jest ok!!! ...Co mu jest?Gdzie mama...Jedziemy do szpitala!...Ide po nią!..Kurwa noooooo!!!!!!!!!.......

___________________________________________________

#5

sąsiadka jest pielęgniarką, zadzwoniła do szpitala... jeszcze dziadka w nim nie było... jego sąsiadka zadzwoniła odrazu po tym , gdy go zabrano i dopiero był w drodze , gdy nasza sąsiadka dzwoniła...
Piotrek poszedł po mame... to było juz pól godziny od telefonu.. sasiad miał nas zawiezc .. zaraz przed zadzwonilismy jeszcze raz... dziadek juz tam byl, na izbie przyjec, nic niewiadomo , prosze dzwonic potem...
pojechalismy... ja , mama i Piotrek...
na izbie przyjęc:
-Państwo to rodzina pana Włodzimierza?Prosze chwile poczekac zaraz przyjdzie pielegniarka i będą państwo mogli z nią pojsc na...
intensywną terapie............

 

wyrwane : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz